piątek, 3 kwietnia 2015

Rozdział 3

-Że z tobą zrywam.
-Że co?! dlaczego?!
-Bo poświęcasz mi za mało czasu,a to co wczoraj zrobiłaś w restauracji dopięło swego.
-No,ale ja przepraszam.
-To już nic nie zmienia Pa.-I wyszedłem.
                                                                      Sofia
Nie no super i to wszystko przez niego on jest jakiś nienormalny.Nie jak on mógł NIE.W tej chwili poszłam do łazienki i wyciągnęłam z szafki żyletkę.Nie wieże,że to robię ale to chyba jedyne wyjście.I po kilku sekundach krew się lała z pierwszej rany.
  

-Hey mała nie rób sobie tego.
-Ja cię nie znam.Skąd ty się tu wziąłeś?!
-Ty mnie znasz ja cały czas jestem z tobą tylko ty mnie nie widzisz.
I dopiero w tedy zobaczyłam skrzydła.
-Czy ty jesteś aniołem?
-Tak twoim aniołem.
-A jak się nazywasz?
-Zayn Malik.
-A są inni?
-Tak.Niall,Louis,Liam.
-To pewnie wiesz co to za chłopak który mnie prześladuje?
-Tak wiem lecz nie mogę ci tego teraz powiedzieć.
I zniknął.W tamtej chwili nie myślałam  o cieknącej krwi z rany tylko o tym jak to możliwe że widzę takie istoty.A tak szczerze mówiąc skąd on może wiedzieć dlaczego to robię.Nie zważając na to on powiedział zaczęłam robić sobie kolejne rany gdy coś poczułam.Jakby ukucie w klatce piersiowej i od razu przestałam.Podeszłam do kranu,odkręciłam go i umyłam ręce po czym wytarłam je ręcznikiem.Jak gdyby nigdy nic wyszłam z łazienki i postanowiłam,że dzisiaj nie będę wychodzić nigdzie z domu.Poszłam do pokoju i weszłam pod pierzynę.Zaczęłam płakać no i co i tak teraz ma wyglądać moje życie.Siedzieć pod pierzyną i płakać a jeść raz na jakiś czas?! O nie muszę się wziąść w garść ale nie dzisiaj.Po tych myślach wróciłam do czynności którą wykonywałam wcześniej.
                                                                                    Niall
Zayn przyszedł jakiś smutny dlatego postanowiłem dać mu dziś spokój.Poszedłem do Louis'a i Liam'a którzy siedzieli przed książkami.Szukali wiadomości na temat niejakiego Styles'a:
-I co macie coś?
-Na razie nic.-Powiedział Liam na co Louis dodał.
-A wiesz co z Zaynem?
-Nie.
-To idź z nim pogadaj.
-Ok.
Pomimo tego,że powiedziałem,że dam mu spokój musiałem iść.Na początku się trochę wahałem i chciałem spytać chłopców czy któryś z nich nie może iść za mnie jednak nie zapytałem.Doszedłem i zapukałem i po kilku sekundach usłyszałem ciche proszę na co wszedłem:
-Hey.
-Hey.Chłopcy cię tu wysłali?
-No prawdę mówiąc tak.
-Mogłem się tego spodziewać.
-A tak w ogóle co ci?
-Nic tylko ta dziewczyna wiesz ta Sofia zaczęła się ciąć na co ja jej powiedziałem żeby tego nie robiła ale ona nie posłuchała.
-A mówiła ci dlaczego?
-Mówiła o jakimś chłopaku,który ją prześladuje.-Od razu w myślach miałem Styls'a.
-A nie jest to Styles.
-Nie wiem.
-Ja podejrzewam jego.
-Może.
-To co idziesz na dół?
-Zaraz zejdę daj mi tylko chwilę.
-Ok.
Wyszedłem zamykając drzwi i od razu krzyknąłem na chłopaków po czym szybko zbiegłem ze schodów:
-Wiem gdzie jest Styles i co robi.
-Co.-Odpowiedzieli chórem.
-Podobno prześladuje jakąś dziewczynę.
-Dobra wiemy co robi ale czy to na pewno on i czego chciałby od tej dziewczyny.
-Może go zapytajcie.-Odpowiedział nieznany mi głos po którym odwróciłem się i ujrzałem go.
-Co ty tu robisz Styles
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I mamy następny rozdział proszę komentujcie i polecajcie, P.S. Sory za jakiekolwiek błędy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz